No dobra, mam dziś dzień komplementów - majstersztyk to przypis 33 w rodziale 9, bardzo mnie rozbawił,
no i super wymyśliliście strukturę całej książki, mieszającej rzeczywistość z fikcją, a powieściową narrację służącą zabawie z nudnawą książką akademicką - gratulacje :)
Ten blog jest tylko w połowie pusty. W drugiej połowie poświęcony jest książce "W połowie puste. Życie i twórczość Oskara Dawickiego". Kto i dlaczego napisał taką książkę? Czy ona istnieje naprawdę? Dlaczego jest w połowie pusta? Na te pytania będziemy próbowali bezskutecznie szukać odpowiedzi. My czyli właściwie kto? Autorzy? Sympatycy? Czy ja sam, Oskar Dawicki? Zapraszam!
niedziela, 6 listopada 2011
niedziela, 2 października 2011
Kolejne przychylne bąki
Już upłynęło sporo czasu od premiery, ale wciąż ukazują się kolejne pochlebne recenzje powieści "W połowie puste"! Tym razem na łamach internetowej respubliki nowej pisze Xawey Stańczyk: ...czytelnicy W połowie puste mogą wynieść z lektury dużą frajdę. Jest to świetna powieść obyczajowa, złośliwa satyra artystów i kuratorów na własne środowisko, oglądane już to z depresyjno-sarkastycznej perspektywy Dawickiego, już to z wyrozumiałego dystansu Gorczycy i Rondudy.
poniedziałek, 6 czerwca 2011
wtorek, 24 maja 2011
Elektroniczna Maja po kociewsku
Nie czytaliście? Przeczytajcie! Czytaliście? Posłuchajcie! Elektroniczna lektorka Maja czyta po kociewsku finałowy fragment "W połowie puste". Poruszające. Fragment nieopublikowanej jeszcze, audiobookowej wersji powieści.
wtorek, 17 maja 2011
"Cameo" - kontrowersyjne dzieło kurator Sośnickiej
[...] Albo te powycinane przez nią fragmenty z filmów fabularnych, gdzie jakiś artysta występował dla pieniędzy, a ona pokazywała to później jako dzieło sztuki [...]
"W połowie puste", s. 166
cameo - exhibition curated by ronduda from Muzeum Sztuki Nowoczesnej on Vimeo.
"W połowie puste", s. 166
cameo - exhibition curated by ronduda from Muzeum Sztuki Nowoczesnej on Vimeo.
Najdłuższa recenzja
Z całego kraju i internetu napływają kolejne teksty na temat w "Połowie puste". Tym razem zapraszam na łamy magazynu e-splot, gdzie Szymon Maliborski opublikował najdłuższy chyba jak dotąd artykuł o tej książce:
Parafrazując pewną architektoniczną sentencję, można powiedzieć, że w tym przypadku jest to „form follow fiction”, gdzie uzasadnienie „pustki” tłumaczyć się może na różnych poziomach, od wagi „niczego” jako jednego z rudymentów twórczości Oskara, po świadome zaakcentowanie przez autorów połowicznej możliwości zrozumienia. Ostateczne wyeksportowanie bohatera w świat fikcji czynić może z jego działań literacką narrację i fantazję. Jednocześnie fikcjonalność jako narzędzie kuratorskie daje możliwość odmiennego i bardziej kreatywnego podejścia do twórczości, która uprzednio nie mogła przecisnąć się przez wąskie gardło wysłużonych dyskursów [...]
Parafrazując pewną architektoniczną sentencję, można powiedzieć, że w tym przypadku jest to „form follow fiction”, gdzie uzasadnienie „pustki” tłumaczyć się może na różnych poziomach, od wagi „niczego” jako jednego z rudymentów twórczości Oskara, po świadome zaakcentowanie przez autorów połowicznej możliwości zrozumienia. Ostateczne wyeksportowanie bohatera w świat fikcji czynić może z jego działań literacką narrację i fantazję. Jednocześnie fikcjonalność jako narzędzie kuratorskie daje możliwość odmiennego i bardziej kreatywnego podejścia do twórczości, która uprzednio nie mogła przecisnąć się przez wąskie gardło wysłużonych dyskursów [...]
wtorek, 10 maja 2011
Co mi się spodobało?
Spodobała mi się recenzja z książki "W połowie puste", która ukazała się właśnie na łamach poznańskiego "Arteonu" - wprowadza powieść w nową fazę recepcji, po pierwszych głosach interpretacyjno-krytycznych teraz nadszedł czas na bardziej swobodne i indywidualne wypowiedzi - każdy wyznaje co mu się w tej książce spodobało. Poniżej pierwsza opinia Natalii Kaliś. Dziękuję bardzo i czekam na kolejne!
środa, 20 kwietnia 2011
Słowo, nawet w połowie puste, staje się ciałem
Blog Rastra doniósł właśnie o dokonaniu przez Sophie Jocz i Agnieszkę Sural renowacji centrum dowodzenia bohatera. Tym samym puste słowa z powieści (s. 247, przypis 7) doczekały się materializacji.
piątek, 15 kwietnia 2011
Plener w Górach Pieprzowych
W nawiązaniu do niedawnej, premierowej publikacji w "Notesie na 6 tygodni", prezentujemy obszerniejszy wybór z cyklu fotograficznego Lady Orez "Plener w Górach Pieprzowych" (2010). Opis pleneru znajduje się w szóstym rozdziale powieści, chociaż przemilczany jest tam fakt obecności Lady Orez na plenerze. Niewiadomo więc również dlaczego bohater, generalnie niechętny wszelkiemu kreatywnemu działaniu, zdecydował się na udział w projekcie fotograficznym Orez.
czwartek, 14 kwietnia 2011
niedziela, 10 kwietnia 2011
Chwila nieuwagi i Bęc! Toniesz...
W najnowszym "Notesie na 6 tygodni" ukazały się dwa wywiady a propos książki "W połowie puste". Bezbłędnie wyczuwając konwencję powieści zaproszono do rozmowy tylko połowę twórcy oraz w połowie pustego bohatera.
http://www.wuw2010.pl/download/n666.pdf
http://artbazaarartdiary.blogspot.com/2011/03/czytajcie-przypisy.html
http://www.wuw2010.pl/download/n666.pdf
http://artbazaarartdiary.blogspot.com/2011/03/czytajcie-przypisy.html
byl sobie Andrzej, Andrzej, Andrzej i Andrzej
Tworcy powiesci W polowie puste polecaja spektakl Był sobie Andrzej, Andrzej, Andrzej i Andrzej w rezyserii Moniki Strzepki oraz na podstawie tekstu Pawla Demirskiego. Wyczuwamy glebokie pokrewienstwo :) http://teatr.walbrzych.pl/spektakle/byl-sobie-andrzej-andrzej-andrzej-i-andrzej/
poniedziałek, 4 kwietnia 2011
Half Empty
Informacja dla czytelników anglojęzycznych: w tym języku też już można przeczytać o TEJ książce:
An entire constellation of characters appear under the guise of pseudonyms (Generał, Najdroższy, Lansas, Lady Orez), as do the authors themselves. The names of trendy Warsaw clubs are dropped, and as in any true art world, rainbow brigades make their mandatory appearance. Dawicki is elevated to the status of a Warsaw legend. It’s no wonder that Poland’s entire contemporary art world has been captivated by Half Empty for the past few weeks, trying to sort out truth from fiction. In our tiny backwater, the novel has stirred up as great a commotion as The Da Vinci Code.
An entire constellation of characters appear under the guise of pseudonyms (Generał, Najdroższy, Lansas, Lady Orez), as do the authors themselves. The names of trendy Warsaw clubs are dropped, and as in any true art world, rainbow brigades make their mandatory appearance. Dawicki is elevated to the status of a Warsaw legend. It’s no wonder that Poland’s entire contemporary art world has been captivated by Half Empty for the past few weeks, trying to sort out truth from fiction. In our tiny backwater, the novel has stirred up as great a commotion as The Da Vinci Code.
sobota, 26 marca 2011
Zaskakująca teza prof. Teherana
Otrzymaliśmy właśnie mejla od prof. George'a Teherana. Oto jego treść w pospiesznym tłumaczeniu:
Moi drodzy,
nie wiem jak wy, ale ja z zaciekawieniem przeczytałem artykuł autorstwa Agnieszki Kurant opublikowany na stronach internetowych "Krytyki Politycznej". Oprócz ciekawej próby ulokowania powieści "W połowie puste" w aktualnych dyskursach kuratorsko-artystycznych znalazło się tam wiele cennych wskazówek, z których z pewnością autorzy zechcą skorzystać przygotowując anglojęzyczną wersję książki. Jednak moją uwagę, choć nie od razu, zwróciło w szczególności jedno sformułowanie: "W połowie puste" rozczarowuje również dlatego, że opisuje niemal wyłącznie prace, które już istnieją, dyskusje, które już miały miejsce, i teksty, które już są napisane. Po chwili refleksji uzmysłowiłem sobie bowiem, że przecież znaczna część powieści - jak na powieść przystało - opisuje całkowicie zmyślone wydarzenia, rozmowy i projekty. Zastanowiło mnie więc tak stanowcze sformułowanie pani Agnieszki Kurant. Ale ten ton wydał mi się skadinąd znajomy... Po chwili zastanowienia doszedłem do zaskakującej konkluzji. Oczywiście, nie umiem jeszcze przedstawić konkretnych dowodów i mogę również głęboko się mylić, ale istnieje jedno logiczne wytłumaczenie zaistniałej sprzeczności. Jakie? Podejrzewam oto, że Agnieszka Kurant nie istnieje, że to jedynie literacki pseudonim, pod którym ukrywa się nie kto inny jak... Lady Orez. Jak wiedzą czytelnicy książki "W połowie puste", Lady Orez to postać fikcyjna, a więc wszystkie fikcyjne fragmenty powieści i wszystkie opisane w niej fikcyjne prace, są dla niej jak najbardziej rzeczywiste. Co więcej, to w istocie jedyne prace które zna i widziała osobiście. Dlatego też w swoim tekście zamieszczonym na łamach "Krytyki Politycznej", pisze, że to wszystko już było, że to wszystko już gdzieś widziała, czytała etc. Celowe mrugnięcie okiem do czytelnika czy drobne niedopatrzenie w misternie skrojonym kamuflażu autorki?
z serdecznymi pozdrowieniami
prof. George Teheran
Moi drodzy,
nie wiem jak wy, ale ja z zaciekawieniem przeczytałem artykuł autorstwa Agnieszki Kurant opublikowany na stronach internetowych "Krytyki Politycznej". Oprócz ciekawej próby ulokowania powieści "W połowie puste" w aktualnych dyskursach kuratorsko-artystycznych znalazło się tam wiele cennych wskazówek, z których z pewnością autorzy zechcą skorzystać przygotowując anglojęzyczną wersję książki. Jednak moją uwagę, choć nie od razu, zwróciło w szczególności jedno sformułowanie: "W połowie puste" rozczarowuje również dlatego, że opisuje niemal wyłącznie prace, które już istnieją, dyskusje, które już miały miejsce, i teksty, które już są napisane. Po chwili refleksji uzmysłowiłem sobie bowiem, że przecież znaczna część powieści - jak na powieść przystało - opisuje całkowicie zmyślone wydarzenia, rozmowy i projekty. Zastanowiło mnie więc tak stanowcze sformułowanie pani Agnieszki Kurant. Ale ten ton wydał mi się skadinąd znajomy... Po chwili zastanowienia doszedłem do zaskakującej konkluzji. Oczywiście, nie umiem jeszcze przedstawić konkretnych dowodów i mogę również głęboko się mylić, ale istnieje jedno logiczne wytłumaczenie zaistniałej sprzeczności. Jakie? Podejrzewam oto, że Agnieszka Kurant nie istnieje, że to jedynie literacki pseudonim, pod którym ukrywa się nie kto inny jak... Lady Orez. Jak wiedzą czytelnicy książki "W połowie puste", Lady Orez to postać fikcyjna, a więc wszystkie fikcyjne fragmenty powieści i wszystkie opisane w niej fikcyjne prace, są dla niej jak najbardziej rzeczywiste. Co więcej, to w istocie jedyne prace które zna i widziała osobiście. Dlatego też w swoim tekście zamieszczonym na łamach "Krytyki Politycznej", pisze, że to wszystko już było, że to wszystko już gdzieś widziała, czytała etc. Celowe mrugnięcie okiem do czytelnika czy drobne niedopatrzenie w misternie skrojonym kamuflażu autorki?
z serdecznymi pozdrowieniami
prof. George Teheran
Oskar Dawicki ojcem polskiego hipsterstwa
Na łamach "Krytyki Politycznej" Jaś Kapela rzuca ciekawe światło na postać głównego bohatera powieści "W połowie puste": Już sam fakt, że poświęcona Dawickiemu książka jest w połowie pusta (to znaczy połowa jej stron pozostała niezadrukowana), świadczy o związku z hipsterstwem. Tylko w połowie potrafimy powiedzieć, czym ono jest. Tylko połowa życia hipstera jest znacząca. Cała reszta musi zginąć w zapomnieniu. Hipster nie może pracować, nie powinien się kształcić. Może postępować zgodnie z podszeptami Žižka, że nie należy nic robić, a wręcz nie powinno się nic robić. Tylko nie wiadomo, skąd miałby je znać, bo hipster czytający Žižka nie jest już hipsterem.
Polecam ten artykuł, a poniżej, z zupełnie innego źródła, poglądowe wprowadzenie do tematu:
http://www.dustinland.com/archives/archives464.html
Polecam ten artykuł, a poniżej, z zupełnie innego źródła, poglądowe wprowadzenie do tematu:
http://www.dustinland.com/archives/archives464.html
piątek, 25 marca 2011
W połowie pusty jest każdy tekst, w połowie, którą każdy z nas dopisuje sam
W połowie puste, fabularyzowany życiorys awangardowego artysty Oskara Dawickiego, jest powieścią, której duża część (pierwsze 130 stron) składa się z zupełnie czystych kartek. Zabieg ten zastosowali autorzy, jak sądzę, z kilku powodów: by skłonić odbiorców do refleksji nad życiem i twórczością Dawickiego i do współtworzenia powieści poprzez wypełnienie pustych stron według uznania; a także jako pewną grę formalną, do której znajdujemy liczne nawiązania w tekście powieści. Nie zamierzam jednak angażować się w opowieść o wspomnianej książce, poprzestanę na zachęcie do jej lektury. Moim prawdziwym celem jest wykorzystanie ciekawych rozwiązań formalnych w niej zastosowanych jako punktu wyjścia do refleksji na rolą pustki/ciszy w komunikacji językowej. - Przeczytaj niezwykłe rozważania sprowokowane lekturą powieści "W połowie puste".
środa, 23 marca 2011
Nieznany, krakowski performens bohatera
W notatkach do powieści "W połowie puste" odkryty został właśnie zapis nieznanego i niepublikowanego performensu bohatera. Oto spisany z taśmy monolog performera:
Witam Państwa bardzo serdecznie... Z miejsca chciałbym najmocniej przeprosić. Dzisiejszy performens wisi bowiem na włosku, to jest, przepraszam, na lince... [syk bólu]. Przepraszam z góry, bowiem koniec może być nagły i niespodziewany. Linka ma dziesięć metrów długości, ale w tym wypadku, większe znaczenie ma jej grubość [nagły, nieartykułowany, bolesny krzyk]. Grubość linki wynosi dokładnie trzy milimetry. To z pozoru bardzo niewiele, a jednocześnie więcej naprawdę się nie da... aaaa... Otóż dzięki pomocy lekarzy udało się właśnie dowieść, że można przez ludzkie ciało przeciągnąć linkę nie zatrzymując przy tym podstawowych funkcji życiowych. Trzeba tylko dobrze trafić [przeciągły syk bólu]. I udało się. Oto moja linka. Linka życia. Ma kolor stalowy i jest wykonana ze stali. Przechodzi przez moje ciało dokładnie na wysokości 130 cm od podłogi eeeech... Ktoś mógłby zapytać właściwie po co ta linka? Właśnie, po co?! Żeby mieć się wreszcie czego chwycić! Znaleźć w życiu jakieś oparcie... Co prawda poruszanie się jest w tej pozycji mocno ograniczone, a każdy nierozważny ruch grozi natychmiastowym omdleniem, jednak przyznaję, odczuwam satysfakcję... ęęęę... Udało się bowiem dowieść, że to co zdaje się niemożliwe, jest jednak, w sprzyjających okolicznościach, możliwe. Tym samym wypada zmienić nasze wyobrażenia na temat zdarzeń niemożliwych z przeszłości i przyszłości... Czy słyszeli państwo o słynnych w średniowieczu turniejach wbiegania na miecz? Kto dalej [aj!], głębiej wbije jego ostrze we własne ciało ten wygrywa! Oczywiście, jak każdy sport i ten obciążony był ryzykiem. Podobnie ten performens, ale czyż życie samo w sobie nie, nieeeeee... jest ryzykowne? Dosyć truizmów! Spróbuję teraz coś ze sobą zrobić, coś z pozoru pozytywnego... Spróbuje postąpić do przodu, przesunąć się choć nieznacznie na linii życia... Czy wierzą Państwo w linearny bieg historii? Człowiek rodzi się, dorasta, rozmnaża, aaa... albo przechodzi przez niego linka, i w końcu... [próbuje przesunąć się do przodu na lince ] ...aaa!... [nagle traci równowagę i raptownie, bezwładnie przekręca się na lince do góry nogami i zwisa bezwładnie, okrzyk przerażenia publiczności, i gaśnie światło].
Witam Państwa bardzo serdecznie... Z miejsca chciałbym najmocniej przeprosić. Dzisiejszy performens wisi bowiem na włosku, to jest, przepraszam, na lince... [syk bólu]. Przepraszam z góry, bowiem koniec może być nagły i niespodziewany. Linka ma dziesięć metrów długości, ale w tym wypadku, większe znaczenie ma jej grubość [nagły, nieartykułowany, bolesny krzyk]. Grubość linki wynosi dokładnie trzy milimetry. To z pozoru bardzo niewiele, a jednocześnie więcej naprawdę się nie da... aaaa... Otóż dzięki pomocy lekarzy udało się właśnie dowieść, że można przez ludzkie ciało przeciągnąć linkę nie zatrzymując przy tym podstawowych funkcji życiowych. Trzeba tylko dobrze trafić [przeciągły syk bólu]. I udało się. Oto moja linka. Linka życia. Ma kolor stalowy i jest wykonana ze stali. Przechodzi przez moje ciało dokładnie na wysokości 130 cm od podłogi eeeech... Ktoś mógłby zapytać właściwie po co ta linka? Właśnie, po co?! Żeby mieć się wreszcie czego chwycić! Znaleźć w życiu jakieś oparcie... Co prawda poruszanie się jest w tej pozycji mocno ograniczone, a każdy nierozważny ruch grozi natychmiastowym omdleniem, jednak przyznaję, odczuwam satysfakcję... ęęęę... Udało się bowiem dowieść, że to co zdaje się niemożliwe, jest jednak, w sprzyjających okolicznościach, możliwe. Tym samym wypada zmienić nasze wyobrażenia na temat zdarzeń niemożliwych z przeszłości i przyszłości... Czy słyszeli państwo o słynnych w średniowieczu turniejach wbiegania na miecz? Kto dalej [aj!], głębiej wbije jego ostrze we własne ciało ten wygrywa! Oczywiście, jak każdy sport i ten obciążony był ryzykiem. Podobnie ten performens, ale czyż życie samo w sobie nie, nieeeeee... jest ryzykowne? Dosyć truizmów! Spróbuję teraz coś ze sobą zrobić, coś z pozoru pozytywnego... Spróbuje postąpić do przodu, przesunąć się choć nieznacznie na linii życia... Czy wierzą Państwo w linearny bieg historii? Człowiek rodzi się, dorasta, rozmnaża, aaa... albo przechodzi przez niego linka, i w końcu... [próbuje przesunąć się do przodu na lince ] ...aaa!... [nagle traci równowagę i raptownie, bezwładnie przekręca się na lince do góry nogami i zwisa bezwładnie, okrzyk przerażenia publiczności, i gaśnie światło].
niedziela, 20 marca 2011
Ognisko
Na blogu Rastra opublikowane zostało intrygujące zdjęcie przedstawiające Oskara Dawickiego na tle rozżarzonego Manhattanu. Być może jest to fotomontaż nawiązujący do sceny otwierającej rozdział siódmy wiadomej książki:
Ognisko dogasało. Oskar stał nad nim, wpatrując się w setki, tysiące drobnych, żarzących się punktów.
– Jak Nowy Jork! – pomyślał i w tej samej chwili złapał sam siebie za język.
Nigdy tam przecież jeszcze nie był. A widok rozświetlonego nocą Manhattanu był jeszcze jedną, zagubioną w jego pamięci, klatką filmową, może urywkiem jakiegoś starego filmu Woody Allena, a może fragmentem filmowej czołówki albo zdjęciem z jednego ze starych numerów „Ameryki”, które kiedyś przeglądał bez powodu u znajomych.
Jego myśli zaczęły zakręcać niebezpiecznie, zbliżając się do przykrej sprawy aplikacji wizowej. Znał już dokładne daty, adres hotelu, a nawet numer rezerwacji biletu lotniczego – wszystko to dostał pocztą elektroniczną. Pozostała tylko jedna rzecz do skompletowania, jedyna, którą musiał załatwić sam – wiza.
– A może to po prostu olać?
Bottom shame
"Zmiany skali, przesunięcia przestrzenne (użycie pisuaru jako deszcz nad Nowym Jorkiem) i czasowe (pub crawling po Warszawie jako powstańcze podchody) są najmocniejszymi literacko momentami książki. Sam czytałem ją z wypiekami na twarzy." Polecamy lekturę tekstu Karola Sienkiewicza "Sztuka przypisów" w internetowym "Dwutygodniku". Bardzo ciekawa analiza książki "W połowie puste" i propozycja interpretacyjna zarazem.
wtorek, 15 marca 2011
Co ludzie mówią o tej książce, odc. 7 - pierwsze niepokoje
Przeczytałem książkę w pociągu, bardzo wciągająca, podróż minęła błyskawicznie.
[...] Kwestia, która mnie, prawdę mówiąc trochę zaniepokoiła, to Przedsiębiorstwo Publiczne Sztuka SA - rozumiem że chodzi o jakieś znaczne zmiany w Rastrze, ponieważ mnie to jednak dotyczy bezpośrednio to daj pliz znac czy (i jak) mnie w tym też uwzględniacie i o co chodzi.
[...] Kwestia, która mnie, prawdę mówiąc trochę zaniepokoiła, to Przedsiębiorstwo Publiczne Sztuka SA - rozumiem że chodzi o jakieś znaczne zmiany w Rastrze, ponieważ mnie to jednak dotyczy bezpośrednio to daj pliz znac czy (i jak) mnie w tym też uwzględniacie i o co chodzi.
czwartek, 10 marca 2011
czwarty mąż Cicely Saunders Poleca ksiażkę Okno nadziei
Okno nadziei. Cicely Saunders - założycielka ruchu hospicyjnego, Wydawnictwo Znak
Głęboka i pełna nadziei opowieść o spełnionym życiu.
Jak to było możliwe, że młoda Angielka zrewolucjonizowała medycynę paliatywną dzięki mądrości, wsparciu i miłości trzech polskich artystów-imigrantów? A to, że stworzenie jednego miejsca opieki nad osobami nieuleczalnie chorymi (St. Christopher) doprowadziło do powstania podobnych miejsc w wielu innych krajach? Trudno także uwierzyć w to, że budowę pierwszego na świecie hospicjum rozpoczęto od... zakupu okna! Czy Cicely wciaz inspiruje artystow? Okno nadziei to opowieść o charyzmatycznej, barwnej i pełnej temperamentu Cicely Saunders, inicjatorce współczesnego ruchu hospicyjnego, osobie, dzięki której całkowicie zmienił się sposób myślenia o opiece nad osobami terminalnie chorymi.
Zapraszamy do Trójki...
...w najbliższą sobotę, 12 marca, o 12.00 w Radiowym Domu Kultury. red. Michał Nogaś w połowie pustej rozmowie z Łukaszem Gorczycą i Łukaszem Rondudą.
środa, 9 marca 2011
Zapis premiery
24 lutego 2011 r., audytorium Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Premiera książki "W połowie puste". Udział biorą: Anda Rottenberg, Max Cegielski, Łukasz Czapski, Piotr Marecki, Łukasz Ronduda Łukasz Gorczyca oraz publiczność w liczbie ponad 100 osób.
promocja książki: „W połowie puste” from Muzeum Sztuki Nowoczesnej on Vimeo.
promocja książki: „W połowie puste” from Muzeum Sztuki Nowoczesnej on Vimeo.
wtorek, 8 marca 2011
W połowie puste: Ontologiczny show Dawickiego
Ale mimo tych wszystkich udziwnień biografia Dawickiego to rzecz napisana z biglem, interesująca i dowcipna - czytaj o Oskarze i książce "W połowie puste" artykuł Krystiana Zbroji na kulturaonline.pl
Krzyżówka z bohaterem
W oczekiwaniu na powrót bohatera z Ameryki oraz na kolejne recenzje książki "W połowie puste" dziś publikujemy krzyżówkę przygotowaną przez Oskara do zinu "Przeleciał Mnie Dyskurs", który jak czytelnicy książki wiedzą, nigdy się nie ukazał...
piątek, 4 marca 2011
Znakomita i zaskakująca
Książka o artyście Oskarze Dawickim jest w połowie pusta - tekst zaczyna się od 130 strony. A dalej jest już tylko lepiej: dadaistyczny żart, pastisz, świetna zabawa i krytyka stereotypów. - Przeczytaj recenzję książki "W połowie puste" na łamach "Gazety Wyborczej".
Na zdjęciu powyżej - audytorium Muzeum Sztuki Nowoczesnej w połowie pełne, a nawet więcej niż w połowie - widok publiczności zebranej na premierze książki "W połowie puste" 24 lutego 2011.
czwartek, 3 marca 2011
Koji Kamoji sztuki polskiej początku XXI wieku
Koji pojawia się - i znika - na stronie 267 w wzruszającej scenie w Pijalni B. Zajmuje również w całości obszerny przypis na tej samej stronie (nr 22). Pochodzi z Nowej Zelandii, ale przydomek Koji jest podwójnie nieprzypadkowy. Oto poniżej unikatowy materiał ukazujący faktyczne bliskie artystyczne relacje Kojiego ze sztuką i kulturą Dalekiego Wschodu.
Specjalnie dla bloga W połowie puste Koji mówi:
The story is a bit long-winded to be of use here, but I made a lot of work from the late 90's thru to early 00's that engaged in Asia in general and China in particular, often in collaboration with members of the rapidly growing immigrant cultures from this part of the world, and often parodically assuming identities for film/video works.
Here's a still from one 'Kum of Sum Yung Gai' 1996
and more from a much later 're-visit' 'Ciao frum Sum Auld Gai' 2006
Maybe for the sake of the blog it will be funnier/easier just to say you've been given this rare footage of a B grade Asian zombie film and think you recognise the actor as having since settled in the nearer-East of Warszawa...
Specjalnie dla bloga W połowie puste Koji mówi:
The story is a bit long-winded to be of use here, but I made a lot of work from the late 90's thru to early 00's that engaged in Asia in general and China in particular, often in collaboration with members of the rapidly growing immigrant cultures from this part of the world, and often parodically assuming identities for film/video works.
Here's a still from one 'Kum of Sum Yung Gai' 1996
and more from a much later 're-visit' 'Ciao frum Sum Auld Gai' 2006
Maybe for the sake of the blog it will be funnier/easier just to say you've been given this rare footage of a B grade Asian zombie film and think you recognise the actor as having since settled in the nearer-East of Warszawa...
środa, 2 marca 2011
środa, 23 lutego 2011
poniedziałek, 21 lutego 2011
Co ludzie mówią o tej książce, odc. 5
Jest świetna. Bardzo zajmująca, momentami śmiałam się do łez, nieźle się pastwicie nad niektórymi... Fragmenty opowiadające bezpośrednio o Oskarze super ciekawe i kompletnie bez znaczenia co się wydarzyło, a co nie.. Tylko samo powstanie tej książki, to trochę taki żart z Oskara, który już nigdy nie zniknie..choćby nie wiem jak chciał..
niedziela, 20 lutego 2011
Spekualcyjne ceny pierwszych egzemplarzy powieści
Książka "W połowie puste" trafiła już do dystrybucji. Można ją kupić m.in. bezpośrednio u wydawcy, w księgarni proqm w warszawskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej, ale również na allegro i w różnych księgarniach wysyłkowych, które - uwaga!!! - narzuciły spekulacyjne ceny na pierwsze egzemplarze powieści. Jej cena dochodzi w nich do 59 pln! W dobrych księgarniach zapłacicie nie więcej niż 35 pln. Nie warto przepłacać, książka jest naprawdę w połowie pusta!
W połowie puste - ilustracje cz. 2
Po naszej publikacji rośnie lawinowo osób, które nie mogą pogodzić się z faktem, że w książce "W połowie puste" nie zostały ostatecznie opublikowane szykowane w tym celu rysunki głównego bohatera powieści. Dla miłośników kreski Oskara odkrywamy więc dziś kolejne trzy plansze: Mowa jest srebrem, Starogard oraz Kamień i Piórko. Prosimy o dopisywanie komentarzy z komplementami dla artysty.
piątek, 18 lutego 2011
Wg raportu Biblioteki Narodowej ksiażka W połowie Puste - książką dla wszystkich
Z ogłoszonych 16 lutego 2011 w Bibliotece Narodowej wyników badań czytelnictwa w Polsce możemy dowiedziec się ze az połowa Polaków nie czyta ksiazek.
http://wyborcza.pl/1,75475,9120184,Trzy_strony_to_za_duzo.html
Połowa czyta a połowa nie czyta.
Raport Biblioteki Narodowej wskazuje równiez iz powieść W połowie puste ze wzgledu na to iz jest w polowie pusta a w polowie zapisana jest skierowana do wszystkich Polakow, zarówno tych czytających jak i tych nieczytających.
http://wyborcza.pl/1,75475,9120184,Trzy_strony_to_za_duzo.html
Połowa czyta a połowa nie czyta.
Raport Biblioteki Narodowej wskazuje równiez iz powieść W połowie puste ze wzgledu na to iz jest w polowie pusta a w polowie zapisana jest skierowana do wszystkich Polakow, zarówno tych czytających jak i tych nieczytających.
czwartek, 17 lutego 2011
Przeleciał mnie dyskurs czyli Dyskurs władzy / Władza dyskursu
„Przeleciał mnie dyskurs to sformułowanie bardzo często używane przez Oskara Dawickiego. Ma ono w zamierzeniu wyrażać generalną niechęć i rozczarowanie tego artysty do postępującej tzw. pustej intelektualizacji pola sztuki, jej rosnącego podporządkowania modnym dyskursom socjologicznym, politycznym, filozoficznym etc. Mamy tutaj próbę zobrazowania faktu, iz nadmierne przekładanie na wiedzę dyskursywną wszystkich kategorii życia i twórczości wiedzie donikąd”
cytat za: Łukasz Gorczyca, Łukasz Ronduda, W połowie puste, Warszawa 2010, str. 298.
„Dyskurs Władzy / Władza dyskursu. Historia sztuki coraz bliższa krytyce artystycznej, otworzyła się na aktualność artystyczną i równocześnie zaczęła żywić się wiedzą zaczerpniętą ze współczesnej filozofii, socjologii i psychologii ze szczególną sympatią do lacanowskiej psychoanalizy. Z drugiej strony szukała oparcia w systemie kryteriów wypracowanych przez marksizm i postmarksizm. W latach 2000 słowo „trauma" stało się już obowiązujące we wszelkim dyskursie o sztuce współczesnej, tak jak obowiązujące stało się kryterium politycznego zaangażowania. A sam Dyskurs na trupie autonomii sztuki uzyskiwał własną autonomię. Coraz bardziej wyspecjalizowany i oderwany od swego przedmiotu, w rosnącym rozbracie ze sztuką - utrwalał swoją pasożytniczą władzę. Ewolucja ta doszła do kulminacji, którą ilustruje poniższa (cytowana z pamięci) opinia: „artysta jest tylko twórcą, dzieło sztuki istnieje autonomicznie, i nie artysta decyduje o tym, co się z nim dzieje". Jest to najoczywistsza i od lat znana prawda. Warto by jednak doprecyzować kto mianowicie - dziś i tutaj - stał się wszechwładnym decydentem? To chyba już nie tylko „system", który w latach 60. i 70. zwalczali artyści sztuki konceptualnej i którego władza została w pewien sposób przetrawiona. To Dyskurs właśnie. A przekręt nastąpił wtedy, kiedy dyskurs władzy - w sposób nieunikniony - ustanowił władzę dyskursu”.
Cytat za: Anka Ptaszkowska, Wóz albo Przewóz – To nie jest pytanie, Obieg, aktualizacja: 13.02.2011.
cytat za: Łukasz Gorczyca, Łukasz Ronduda, W połowie puste, Warszawa 2010, str. 298.
„Dyskurs Władzy / Władza dyskursu. Historia sztuki coraz bliższa krytyce artystycznej, otworzyła się na aktualność artystyczną i równocześnie zaczęła żywić się wiedzą zaczerpniętą ze współczesnej filozofii, socjologii i psychologii ze szczególną sympatią do lacanowskiej psychoanalizy. Z drugiej strony szukała oparcia w systemie kryteriów wypracowanych przez marksizm i postmarksizm. W latach 2000 słowo „trauma" stało się już obowiązujące we wszelkim dyskursie o sztuce współczesnej, tak jak obowiązujące stało się kryterium politycznego zaangażowania. A sam Dyskurs na trupie autonomii sztuki uzyskiwał własną autonomię. Coraz bardziej wyspecjalizowany i oderwany od swego przedmiotu, w rosnącym rozbracie ze sztuką - utrwalał swoją pasożytniczą władzę. Ewolucja ta doszła do kulminacji, którą ilustruje poniższa (cytowana z pamięci) opinia: „artysta jest tylko twórcą, dzieło sztuki istnieje autonomicznie, i nie artysta decyduje o tym, co się z nim dzieje". Jest to najoczywistsza i od lat znana prawda. Warto by jednak doprecyzować kto mianowicie - dziś i tutaj - stał się wszechwładnym decydentem? To chyba już nie tylko „system", który w latach 60. i 70. zwalczali artyści sztuki konceptualnej i którego władza została w pewien sposób przetrawiona. To Dyskurs właśnie. A przekręt nastąpił wtedy, kiedy dyskurs władzy - w sposób nieunikniony - ustanowił władzę dyskursu”.
Cytat za: Anka Ptaszkowska, Wóz albo Przewóz – To nie jest pytanie, Obieg, aktualizacja: 13.02.2011.
środa, 16 lutego 2011
Zaproszenie na premierę - to ma wydarzyć się naprawdę!
Wydawnictwo “Lampa i Iskra Boża” oraz autorzy
zapraszają serdecznie na premierę powieści
Łukasza Gorczycy i Łukasza Rondudy
W połowie puste
Życie i twórczość Oskara Dawickiego
która będzie miała miejsce
w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, ul. Pańska 3,
w czwartek 24 lutego o godzinie 19.00
O książce, w obecności autorów i bohatera,
rozmawiać będą nasi goście:
Max Cegielski, Łukasz Czapski, Piotr Marecki,
Anda Rottenberg i Anna Sośnicka.
“W połowie puste” to współczesna powieść, której bohaterem jest awangardowy artysta Oskar Dawicki – twórca performensów, fotografii, filmów wideo, autorami zaś równie znane figury zza kulis krajowej sceny artystycznej: Łukasz Ronduda – historyk sztuki, kurator Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie oraz Łukasz Gorczyca – współtwórca czasopisma i galerii Raster. Efektem jest książka niezwykła, fikcyjna i prawdziwa zarazem, w oryginalny sposób łącząca i mieszająca gatunki: powieści biograficznej, obyczajowej noweli, krytyki środowiskowej, opracowania krytyczno-naukowego i egzystencjalnej tragifarsy.
W połowie puste piókiem (i flamastrem) bohatera
Kiedy powstawał tekst książki, równolegle jej bohater tworzył rysunkową wersję powieści. Wątki z książki i z rysunków łączyły się ze sobą i rozchodziły, ostatecznie okazało się, że plastyczne dzieło bohatera znacznie przerosło skromne możliwości edytorskie wydawcy, a i sam artysta postanowił, że lepiej będzie zachować rysunki na tzw. "lepsze czasy" (czyli gorsze). Ale oto ujawniamy dziś kilka plansz. Oto portret Cecily Saunders - jednej z kluczowych postaci kobiecych w powieści. Następnie centrum dowodzenia i Śródmieście Południowe w ogniu walk. Jako trzeci pamiętny perfromens - klasyczny krakowski eskejp.
poniedziałek, 14 lutego 2011
Co ludzie mówią o tej książce, odc. 3
Ta książka jest jednak ważniejsza niż mi się początkowo wydawało.
piątek, 11 lutego 2011
Co ludzie mówią o tej książce, odc. 2
Jest po prostu znakomita, i bardzo sie ciesze ze pomoglam wymyslec performance od tej pory juz nigdy niczego nie bede sprawdzac, fałszywe informacje sa o wiele lepsze!
Druga przyjemnosc polega na tym, ze będąc na początku ksiązki jestem w jej połowie, będąc w połowie jestem pod koniec itd. cały czas podziwiam siebie że tak duzo czytam.
Jest smiesznie, zlosliwie, strasznie mi sie podoba!
Druga przyjemnosc polega na tym, ze będąc na początku ksiązki jestem w jej połowie, będąc w połowie jestem pod koniec itd. cały czas podziwiam siebie że tak duzo czytam.
Jest smiesznie, zlosliwie, strasznie mi sie podoba!
Co ludzie mówią o tej książce, odc. 1
dokladnie przeczytalam do strony 86.
a potem juz wolniej idzie.
jestem zachwycona caloscia, ale na goraco:
najbardziej mi sie podobaja str. 222-232 oraz zakonczenie.
swietne. takze ten ostatni "przypis".
środa, 9 lutego 2011
fragment powiesci W połowie puste na wystawie w Kunsthaus Graz
Na wystawie The World of Gimel: How to Make Objects Talk kuratorowanej przez artystke Antje Majewski (ktora z kolei sama byla kuratorowana przez kuratora Adama Budaka) obok xero dwóch stron z powieści W połowie puste (ponizej) zostalo zaprezentowane zdjecie pracy Pawla Freislera zatytulowanej The Professor (powyzej).
wtorek, 1 lutego 2011
W połowie prawda
Czy ta książka istnieje naprawdę? Oto dwa tajemnicze zdjęcia wykonane 31 stycznia 2011 roku w Pijalni B na placu Zbawiciela w Warszawie. Pierwsze spotkanie promocyjne - kieliszki w połowie puste. Poniżej grupa młodych filmowców z dumą i zadumą prezentuje stronę 101 powieści, na której jest o nich obszernie mowa!
niedziela, 30 stycznia 2011
Ucieczka Orła z Alcatraz
W rozdziale dziesiątym mowa jest o przyjacielu Oskara Orle, który trafił do obozu jenieckiego w San Francisco. Udało się odnaleźć nagranie filmowe dokumentujące ucieczkę Orła wpław z Alcatraz na stały ląd. Niestety urywa się ono nie pokazując czy akcja się powiodła.
Winning The Water: The Swimmer As Hero from Pawel Kruk on Vimeo.
poniedziałek, 17 stycznia 2011
O czym to jest?
Ten blog jest tylko w połowie pusty. W drugiej połowie poświęcony jest książce "W połowie puste. Życie i twórczość Oskara Dawickiego". Kto i dlaczego napisał taką książkę? Czy ona istnieje naprawdę? Dlaczego jest w połowie pusta? Na te pytania będziemy próbowali bezskutecznie szukać odpowiedzi. My czyli właściwie kto? Autorzy? Sympatycy? Czy ja sam, Oskar Dawicki? Zapraszam!
Subskrybuj:
Posty (Atom)